Nie wiem czy Wy tez tak macie, ale mnie ciągle gdzieś nosi. Luby śmieje się, że mam „zespół niespokojnych nóg” ale ja myślę, że po prostu jest we mnie ogromny głód nowych doświadczeń. Całe życie podróżowałam – a skoro apetyt rośnie ponoć w miarę jedzenia, to trudno się dziwić że ciągle mam ochotę na więcej. Tym razem wybraliśmy się zobaczyć palmiarnię w Nałęczowie
Tym razem wybraliśmy się do Lublina i Nałęczowa. Lublin nie zrobił na mnie szczególnie dużego wrażenia, ale za to bardzo podobało mi się w Nałęczowie. Moja droga G. oczywiście ochrzciła moją wycieczkę hasztagiem #starzyludzie ale co ja poradzę. Po prostu Nałęczów to bardzo ładne i klimatyczne miejsce. Z tymi swoimi urokliwymi willami kojarzy mi się z jakąś artystyczna kolonią.
Atrakcje Nałęczowa
Nałęczów to uzdrowisko „o profilu kardiologicznym” (jak pisze wikipedia), więc rzeczywiście średnia wieku odwiedzających je osób była bardzo wysoka. Miejscowość słynie z wód mineralnych o różnych, zdrowotnych właściwościach. Na terenie gminy znajduje się Park Zdrojowy, zabytkowe uzdrowisko Nałęczów z XIX wieku, muzeum Żeromskiego. Możemy też przespacerowac się główną ulicą i pooglądać zabytkowe wille w stylu zakopiańskim.
Palmiarnia w Nałęczowie
Mi jednak podczas naszej krótkiej wizyty w Nałęczowie najbardziej zależało na odwiedzeniu palmiarni (kocham palmy!).
Palmiarnia w Nałęczowie nie jest jednak szczególnie okazała – choć muszę przyznać, że miło się w niej siedzi – panuje tam miła, spokojna atmosfera. Można więc siedzieć w fotelu, pić zdrowotną wodę i relaksować się. Gdybym mogła spędzić kilka dni w Nałęczowie, to z chęcią zaszyłabym się w takiej palmiarni z komputerem i kubkiem kawy. Ewentualnie nie pogardziłabym lokalnym SPA 😉
A tymczasem do zobaczenia na Insta
Pozdrawiam
Ola Foryś | @wild.rocks
Inne artykuły o Instagramie na blogu Wild Rocks, które mogą Cię zainteresować:
Aaaaa! To coś dla mnie! Też kocham palmy! (biorąc pod uwagę nazwę mojego bloga, pewnie to żadna niespodzianka:), ale nie wiedziałam, że mamy palmiarnie i to blisko Lublina 😉 Dziwię się, że sam Lublin Ci się nie podobał, bo na mnie miasto zrobiło pozytywne wrażenie. Starówka przepiękna! Mogłabym chodzić w nieskończoność jej uliczkami. W Nałęczowie nie byłam 🙂
Oj, Palemko… po prostu chyba nie miałam z tym Lublinem zbytnio szczęścia – przyjechaliśmy popołudniu, ledwo zdążyliśmy się przejść a już zrobiło się ciemno. No i to rozkopane Krakowskie Przedmieście, przez które nie udało nam się przejść do Parku Saskiego. Moze nastepnym razem bedziemy miec wiecej szczescia 😉
Lubię takie spokojne, jasne i przestrzenne miejsca 🙂 wydają się wprost idealnym środowiskiem do pisania 😀
Dokładnie! Mogłabym tam siedziec z kubkiem kawy i laptopem i byłabym w swoim prywatnym siódmym niebie.
Wygląda na piękne miejsce, wpiszę na swoją listę miejsc do zobaczenia w bullet journal 🙂 Dzięki za inspirację 🙂