Cykl wywiadów z klientkami Wild Rocks otwiera Magda, która prowadzi na Instagramie konto @polishfolkart.
Magda zajmuje się dość niszowym tematem – sztuką ludową. Prowadzi rodzinny biznes w centrum Warszawy. Na Instagramie pokazuje, że rękodzieło ludowe jest piękne i ponadczasowe, a w odpowiedniej aranżacji sztuka ludowa może prezentować się bardzo nowocześnie.
Ten profil to jednak nie tylko przedmioty, to również dużo etnograficznej wiedzy i ciekawostek. Chcecie wiedzieć, jak w kulturze ludowej postrzegany był deszcz? Albo dla kogo jest ustawiane dodatkowe nakrycie na wigilijnym stole? A może interesuje Was, dlaczego przed Świętym Janem nie można kąpać się w jeziorze? Po odpowiedzi na te i wiele innych pytań wskakujcie do Magdy.
Moja dzisiejsza rozmówczyni na co dzień – i w świetnym stylu – udowadnia, że nawet niszowe, tematy mogą być bazą znakomitego contentu. Na profilu Magdy widać pasję, poczucie humoru, przemyślane zdjęcia. To wszystko wpływa na charakter Jej konta – idealny balans, połączenie konta biznesowego z treściami edukacyjnymi. Wisienką na torcie jest wizualna spójność.
Czym się na co dzień zajmujesz?
Jestem etnografką. 🙂 Wraz z tatą i bratem prowadzę galerię sztuki i rękodzieła ludowego Dom Sztuki Ludowej przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. Sklep jest bardzo stary, istnieje nieprzerwanie od 1953 roku, a mój tata pracuje w nim już ponad 40 lat.
W galerii sprzedajemy wytwory rękodzieła ludowego z całej Polski. Staramy się, aby wszystkie produkty w sklepie były nie tylko tradycyjnie wykonane, ale także najlepszej jakości.
Jak to się stało, że dołączyłaś do rodzinnego biznesu?
Po studiach na kierunku etnologia i antropologia kulturowa na UW chciałam przede wszystkim podróżować. Nie wyobrażałam sobie tylko dwóch tygodni urlopu. Wtedy wpadłam na pomysł, aby założyć własną firmę. Przez prawie dziesięć lat projektowałam wzory i przedmioty nawiązujące do polskiej sztuki ludowej. Colorfolk – bo tak się nazywała firma, był pierwszym tego typu biznesem na polskim rynku. Firma powoli się rozkręcała, a ja w czasie przerw w pracy, między jednym a drugim projektem, podróżowałam. Niestety nie byłam rekinem biznesu i kiedy pojawiła się ogromna konkurencja, zupełnie nie miałam szans.
Mniej więcej w tym samym czasie kryzys dopadł też Dom Sztuki Ludowej. Obroty spadały i tata zaczął poważnie myśleć o zamknięciu sklepu.
Taka możliwość była dla mnie nie do przyjęcia. Nie wyobrażałam sobie, że sklep, który dla mnie od zawsze był związany z moją rodziną, mógłby przestać istnieć.
Wtedy postanowiliśmy, że dołączę do zespołu, do taty i brata. Zrobimy remont, wprowadzimy zmiany i damy temu miejscu kolejną szansę. Tak więc zamknęłam jedną firmę i otworzyłam nowy rozdział w Domu Sztuki Ludowej.
Jak wyglądał Wasz start po wprowadzeniu tych zmian?
Ponieważ na koncie firmowym było już niewiele środków, wraz z bratem postanowiliśmy, że sami zainwestujemy nasze oszczędności w odświeżenie sklepu. Udało nam się wyodrębnić z powierzchni magazynowych dodatkową przestrzeń w bardziej nowoczesnym stylu i wprowadziliśmy do sprzedaży wyselekcjonowane przedmioty z tak zwanej sfery etnodesignu.
Tego roku zrobiliśmy też kilka eksperymentów dotyczących godzin otwarcia sklepu i zaczęliśmy pracować w niedziele. W tym okresie najważniejsze było, aby chociaż trochę odbić się od dna. I udało się – sezon letni był najlepszym od lat.
Gdzie zdobywaliście pierwszych klientów?
To pytanie nie do końca do nas pasuje, bo wciąż mamy klientów, którzy pamiętają początki tego sklepu (!!!). Potrafią do nas przyjść osoby, które w tym sklepie bywały w dzieciństwie. Mamy stałych klientów, kolekcjonerów i miłośników sztuki ludowej. Dom Sztuki Ludowej był także od zawsze nastawiony na obsługiwanie turystów. Jesteśmy od nich właściwie zależni finansowo, dlatego każdy gorszy turystycznie sezon bardzo na nas wpływa. O sytuacji związanej z epidemią covid nie muszę pewnie mówić – przez dwa sezony w sklepie praktycznie nie było turystów.
Po jakim czasie Wasz biznes w nowej odsłonie zaczął wychodzić na prostą?
Już w tym samym roku po remoncie zaczęliśmy się podnosić, ale odrobienie strat finansowych trwało o wiele dłużej.
Co byś powiedziała sobie z przeszłości? Jaką radę dałabyś sobie sprzed lat?
Magdzie, która prowadziła Colorfolk, powiedziałabym, żeby wciąż szukać nowych klientów, żeby nie osiadać na laurach i nie bazować na kilku stałych odbiorcach.
Magdzie zaczynającej stałą współpracę z Domem Sztuki Ludowej poradziłabym, żeby znacznie wcześniej poznała Instagram!
Co dziś postrzegasz jako swój największy biznesowy fakap?
Nie nazwałabym tego fakapem – bardziej pomysłem, który się nie powiódł. Spróbowaliśmy zmienić godziny otwarcia, latem sklep był czynny nawet do godziny 21. Po kilku miesiącach okazało się, że pomysł jest nieopłacalny. Zdarzało się również, że wprowadzaliśmy do sprzedaży produkty, które zupełnie nie przypadały do gustu klientom.
Co uważasz za swój największy sukces na IG? Jak wyglądała droga do niego?
Sukcesem konta etnograficznego na Instagramie jest ponad 7500 obserwatorów. Sztuka ludowa i etnograficzne ciekawostki to niszowy temat i taka liczba jest dla mnie ogromnym sukcesem.
Dzięki pomysłowi na własny profil na Instagramie, spójnej estetyce i ciekawym postom kilka razy zostałam zauważona i polecona przez duże konta, a mój profil wtedy szybował w górę.
Otwarcie mówisz, że korzystasz z produktów Wild Rocks i to one towarzyszyły Ci w kreatywnej pracy nad kontem. Jak Korki z Insta pomogły w rozwoju Twojego konta?
Korki z Insta i kurs “Insta Metamorfoza” zmieniły moje spojrzenie na prowadzenie konta. Dzięki kursowi mój profil zaczął wyglądać tak jak obecnie, Korki pomogły mi w codziennych działaniach na Instagramie. Dzięki nim poznałam wiele praktycznych wskazówek, dotyczących na przykład Stories. Nagle okazało się, że jest dużo rzeczy, o których nie tylko nie miałam pojęcia, ale także że pod ręką mam całą masę narzędzi, które pomogą mi w codziennej pracy na Instagramie.
Komu poleciłabyś e-booki i kurs Oli?
Każdemu, kto chce rozwijać swoje konto, a w szczególności wszystkim prowadzącym konta biznesowe. Produkty Wild Rocks zmieniają sposób patrzenia na tworzenie swojego profilu na Instagramie. To trochę tak, jak studia na etnologii, które już na zawsze zmieniają sposób patrzenia na świat. 😉 Ola – etnografka na pewno to rozumie!
Pozdrawiam
Ola Foryś | @wild.rocks
Inne artykuły o Instagramie na blogu Wild Rocks, które mogą Cię zainteresować: