Spójne konto na Instagramie to trochę taki lokalny Święty Graal. Wszyscy o tym mówią – bo wszyscy chcą mieć spójne, przemyślane konta. Trudno się dziwić – takie konto sprawia, że palec sam zaczyna ciążyć w kierunku przycisku „follow”. Ale cyzelując instagramowe konto łatwo popaść w przesadę, i ostatecznie zrobić sobie krzywdę. Dlatego dziś będzie kilka słów o tym jak znaleźć balans dbając o spójność na Instagramie.
Biała ramka wokół zdjęć
Przez dobre pół roku jak nie więcej ozdabiałam każde moje zdjęcie białą ramką. Nie powiem – pięknie to wyglądało. Motyw zaczerpnęłam z aplikacji VSCO, gdzie wszystkie zdjęcia były od siebie odseparowane małym, białym marginesem.
I wszystko byłoby fajnie, ale czułam że coś tu jednak nie gra. W czerwcu przemyślałam sobie ten temat na nowo i doszłam do szokującego wniosku, że taka ramka po prostu mi szkodzi.
Jedną z najbardziej efektywnych metod pozwalających na zdobywanie nowych obserwujących jest udostępnianie naszych zdjęć przez inne profile, które skupiają społeczność zainteresowaną danym tematem lub lubiących daną estetykę.
I co robimy?
Gimnastykujemy się, robimy zdjęcia kawy na kocu (żeby chwilę później ją na ten koc wylać), tworzymy misterne kompozycje z kwiatów, świeczek i książek…
… a wszystko to idzie jak krew w piach.
Dlaczego?
Bo te profile też mają swoja stylistykę, do której nasza biała ramka pasuje jak kwiatek do kożucha. Więc nas nie udostępnią.
Powiesz: „przecież mogą obciąć sobie tę ramkę?!”. Niby tak. Tylko że przy udostępnieniu zdjęcia na Insta aplikacja przycina zdjęcia do 1080px. Więc jeśli ktoś będzie chciał sobie takie zdjęcie „przyciąć” i udostępnić u siebie to może uzyskać mało estetyczny efekt tak zwanej „pikselozy” czyli utratą ostrości i ogólnym spadkiem jakości zdjęcia.
Ratunkiem jest poproszenie profilu o udostępnienie oryginalnego zdjęcia, bez ramki – ale komu by się chciało, prawda?
Przerysowana edycja zdjęć
Szukając „swojego stylu” łatwo wpaść w przesadę i zacząć zbyt mocno manipulować kolorystyką zdjęć. Całościowy efekt może i jest ciekawy, ale jak ostatecznie wygląda pojedyncze zdjęcie? Czy nie przesadziłam z tymi filtrami i kolorami? Czy nie jest „przerysowane”? Czy sama dałabym mu serduszko?
W efekcie sami sabotujemy naszą pracę bo jest duże ryzyko, że nikt nie udostępni dalej takiego zdjęcia bo np. za daleko odeszło od rzeczywistości.
Siatka czy content?
Myślę, że każdy kto na serio interesuje się Instagramem przechodzi taki moment oświecenia, gdy odkrywa jak ważna jest siatka (a jeśli jeszcze nie przeżyliście tego oświecenia spróbujcie przeczytać ten artykuł o spójności na Instagramie ).
Nagle zaczyna się zabawa z planowaniem siatki i układaniem zdjęć w odpowiedniej kolejności (koniecznie przeczytaj ten tekst o planowaniu siatki na Instagramie).
Niestety łatwo tu popaść w przesadę . Zafascynowani konceptem siatki i jej spójności bardziej koncentrujemy się na samej siatce niż na tym aby pojedyncze zdjęcia były zawsze ciekawe – ale same w sobie, a nie jako część „gridu”. I tak wciskamy na siłę byle jakie zdjęcia, bo akurat potrzebujemy zdjęcia jasnego, albo ciemnego, albo z góry, albo z boku.
A potem dziwimy się że nasze zdjęcie zebrało mało lajków 😉
Zanim więc wrzucisz na insta kolejne zdjęcie zastanów się czy sama dałabyś mu lajka.
Podsumowanie
Tworzenie spójnego konta to świetny sposób na to, by zachęcić innych do obserwowania naszego profilu – w przemyślanej siatce zdjęć jest coś naprawdę pociągającego co jednocześnie sprawia, że aż chce się dać te „follow”.
Nowy gość na profilu widząc zadbany i prowadzony w przemyślany sposób profil prawdopodobnie będzie bardziej skłonny do tego by zaobserwować nasze konto.
Nie zapominajmy jednak że spójność jest tylko środkiem do celu, a a nie celem samym w sobie. Na Instagramie wciąż chodzi o to, aby zatrzymać i zachwycić tym jednym zdjęciem które pojawi się w strumieniu setki innych zdjęć.
A tymczasem, do zobaczenia na Insta.
Pozdrawiam
Ola Foryś | @wild.rocks
Inne artykuły o Instagramie na blogu Wild Rocks, które mogą Cię zainteresować:
Cześć, przeczytałam z zainteresowaniem, bo toczę nierówną walkę z instagramem. Niby lubię tam publikować, ale niezbyt dobrze sprawdza się w roli pozyskiwacza czytelników mojego bloga, a o to mi chodziło. Na dodatek teraz algorytm instagrama to jakiś koszmar, widzę u siebie duże zmiany na niekorzyść.
Cały czas szukam tej spójności, ale nie wiem na ile mi to wychodzi. To całkiem dobra zabawa, kombinowanie, jak zrobić zdjęcie, by się wyróżniało, ale jednocześnie pasowało do innych. 🙂 Bardzo nie lubię profili, których autorzy idą na łatwiznę i dodają niemal identyczne zdjęcia.