Grudzień już wita się z gąską poraz zatem na podsumowanie listopadowego wyzwania i nowe cele na grudzień. A wierzcie mi – zapowiada się ciekawie.
Podsumowanie listopadowego wyzwania
Czy listopadowe wyzwanie udało się przeprowadzić z sukcesem? Generalnie tak. Nie jadłam słodyczy. Ćwiczyłam. Nie jadłam posiłków, przekasek ani kanapek przy biurku w pracy. Mogę być naprawdę zadowolona.
Żeby jednak nie było tak różowo – jeśli chodzi o ćwiczenia zaliczyłam niestety pare wtop, bo nie udało mi się zrobić wszystkich zaplanowanych treningów. Ale za to uważam za spory sukces to, że pojedyncza porażka nie spowodowała, że całkiem zrezygnowałam z ćwiczeń, i koniec końców regularnie odplalam Chodakowską albo chodziłam na osiedlowa siłkę na orbitek
Jakieś przemyślenia? A i owszem! W końcu zaczynam dostrzegać jak ważne są posiłki w pierwszej połowie dnia – aby były duże i sycące. Ponieważ gotowanie nie jest moją domeną (przez wieczny brak czasu) coraz bardziej widzę, że potrzebuję jakiś sprytnych systemowych rozwiązań. Na ten temat mam nadzieję przygotować coś dla Was za jakiś czas.
Jakie plany?
Jeśli chodzi o plany na grudzień to napewno chcę kontynuować regularne ćwiczenia oraz dalej trzymać się z daleka od słodyczy. nie będzie jednak nowego, spektakularnego zadania na ten miesiąc. Zamiast tego chciałabym i Wam i sobie zaproponować krótkie, tygodniowe wyzwania: mniejsze ciśnienie, a więcej zabawy.
Skąd taki pomysł? Grudzień to trudny miesiąc w trakcie którego zawsze dużo się dzieje. Dlatego nie chcę sobie dokłądac więcej stresu i niepotrzebnego ciśnienia (bo wszystkie doskonale wiemy czym to się kończy). Stąd pomysł krótkich, tygodniowych wyzwań – bo cóż może być stresującego w tygodniowym wyzwaniu?
Czy tygodniowe wyzwanie coś daje?
Wiem – wydaje się, że takie tygodniowe wyzwanie to zdecydowanie za mało żeby wyrobić w sobie nowy nawyk. Ale to właśnie dzięki tygodniowemu wyzwaniu wprowadziłam zasadę polegającą na nie jedzeniu posiłków przy biurku w pracy. Zresztą – nawet jeśli mini-wyzwania miałyby nie przynieść żadnych spektakularnych efektów, to i tak warto spróbowac czegoś nowego, dla samej przyjemności urozmaicania moich aktywności.
Plan działania na grudzień:
- 1-4.12 – rozruch; regularne ćwiczenia plus zero słodyczy
- 5-11.12 – zero pieczywa i makaronu
- 12-18.12 – wysypiam się i kładę do łóżka przed 23
- 19 – 25.12 – tydzień z książką – codziennie czytam przez 30 minut
- 26 – 31.12 – codziennie idę na 15 minutowy spacer (nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni strój ;))
Jeśli chcecie się przyłączyć, to w każdy poniedziałek będę przypominać o kolejnych wyzwaniach na moim fanpage’u – dlatego tym bardziej zachęcam Was do obserwowania
Kalendarz wyzwania na grudzień:
Oczywiście jak zwykle przygotowałam dla was specjalny kalendarz. Pobierzcie go, wydrukujcie i… korzystajcie z niego najlepiej jak tylko się da. Zaznaczcie sobie na nim z góry dni treningowe. WPiszcie co jest waszym celem i jaka czeka Was za to nagroda – to naprawdę działa niesamowicie motywująco.
Co zrobić aby pobrać kalendarz:
1. Daj łapkę w górę pod tym wpisem na FB:
2. Pobierz kalendarz wyzwania:
Mam nadzieję, że kalendarz się przyda i do Wigilijnego stołu będziesz mogła usiąść troszkę bardziej zadowolona z samej siebie.
A tymczasem, do zobaczenia na Insta
Pozdrawiam
Ola Foryś | @wild.rocks
Inne artykuły o Instagramie na blogu Wild Rocks, które mogą Cię zainteresować:
Kombinuję wpierw co mogłabym wpisać sobie w nagrodę… większość nagród chyba musiałaby polegać na „weź urlop i leć za granicę” :). Ale bardzo fajny pomysł! Zaraz nurkuję w archiwum wpisów Twoich, bo mnie zaintrygowało co jeszcze tu masz;).
Aniu – to nie musi byc nic wielkiego. Mozesz iść w nagrode do kosmetyczki na pazurki 🙂 Aczkowliek urlop to zawsze dobry pomysl!|
Świetny pomysł na wyzwania tygodniowe. Wbrew pozorom nie niosą one spektakularnych efektów, ale jest łatwiej w nich wytrwać i po kilku tygodniach można już zauważyć ciekawy efekt. Taka metoda małych kroczków sprawdza się u mnie najlepiej. Z chęcią przyłącze się do projektu łania 😉 i już żałuje, że tak późno tutaj trafiłam. Ale lepiej późno jak wcale. 😉
Milena – teraz to „najlepsza pora” 😉 Ciesze się że tu jesteś!
Ja właśnie w zeszłym tygodniu zaczęłam regularne ćwiczenia i widzę, jak bardzo mi tego brakowało 🙂 Projekt Łania jest super. Widzę oczyma wyobraźni, jak większość dziewczyn w marcu/kwietniu obudzi się z ręką w nocniku, że już lada moment lato, a my z zadowoleniem będziemy odhaczać kolejne wyzwanie! 🙂 Dzięki za to 🙂
Dokladnie tak! a najgorsze jest to, ze gdy budzisz się z tą przysłowiową ręką w nocniku, to zaczynasz wykonywać jakieś desperackie kroki, które zwykle są mało zdrowe.
Ok, przyłączam się. W szczególności do pierwszego tygodnia, bo jestem uzależniona od słodkiego i zaczyna mnie to po prostu męczyć 🙁 Bardzo podoba mi się Twoje wyzwanie zw. z niejedzeniem posiłków przy biurku w pracy. U mnie to trochę nierealne, bo pracuję w miejscu, gdzie wszyscy pracujemy przy wspólnym stole, a ten w kuchni jest po prostu za mały. Może wyłączenie komputera coś pomoże, jak sądzisz?
Mów mi jeszcze – nasze stoliki w kuchni to stoliki do „standing party” i nie ma przy nich krzeseł 😉 Ale i tak wstaje i idę do kuchni zjęść swój posiłek – byle tylko nie jeść go przed komputerem. Próbowałąm kiedyś wyłączać kompa, ale czułam że jest mi głupio np. przed dyrektorem działu jak przechodził obok i widział wyłączony komputer i mnie konsumującą np. śniadanie. Już wole iśc do kuchni 🙂
Dzizas, no to faktycznie :/ Jeśli chodzi o historie kuchenne, to w mojej starej pracy było miejsce, żeby usiąść i zjeść jak człowiek. Kuchnia była natomiast na piętrze, otwarta „do ludzi”. Wystarczyło, że ktoś w mikrofalówce odgrzał sobie rybę i już się odechciało jeść i… pracować 🙂 Kuchnia to jest w ogóle ciężki temat jeśli połączyć go z pracą, tak myślę 😛
Ja w poprzedniej pracy tez miałam fajna miejscówkę – niestety to juz czas przeszły 😉
Wiesz – u mnie potrzeba wprowadzenia tej reguły to była potrzeba zaprzestania konsumpcji wszelkiej maści przekąsek przy biurku – to byk dla mnie duży problem. I to sie przełożyło na wszystkie inne posiłki. dodatkowo mam przynajmniej powód zeby odejść od komputera na 5 minut.
U mnie problemem jest jedzenie obiadu w ogóle. Dlatego do Twojej listy dopisuję przygotowywanie posiłków do pracy. Wiem, że to dziwne, ale cały dzień potrafię nie jeść i nie pić, o odejściu od komputera nie wspominając. Pora to zmienić! 🙂
Haha, ja nie pamiętam, kiedy wytrwałam do 23ciej 😉 Zawsze o tej porze już słodko śpię 😉
Ja sie dopiero rozkręcam 😉
Gratuluję wytrwałości w listopadzie. Plany na grudzień imponujące, życzę aby udało Ci się wytrwać w swoich postanowieniach. Ja jeszcze takich na grudzień nie opracowałam 🙂
Za późno tu trafiłam. Mam nadzieję, że styczniowe wyzwanie będzie i będę mogła wziąć w nim udział! 🙂